środa, 30 czerwca 2010

Laura


Namalowałam nową akwarelę.
Zatytułowałam ją Laura, od samego początku chodziło za mną to imię
i tak już pozostało.



Laura i Filon

A jawor był szumiący, ponury i siny,
miał dużo, dużo liści, jak drzewo na sztychu.
   - Koszyk miły pleciony był z cienkiej wikliny,
maliny w nim różowe śmiały się po cichu...

Filon w zielonym fraczku był jak pasikonik,
Laura miała łzy w oczach i przepaskę modrą,
wśród książkowej, pożółkłej i francuskiej woni
leżała, chudą rękę oparłszy o biodro.

Przyszli w proch się rozsypać (płascy jak kwiat w książce)
pod umówionym, sinym, szumiącym jaworem:
smutny, zielony Filon, Laura w modrej wstążce,
w bladej sukni i w wielkiej kamei z amorem. 

/Maria Pawlikowska-Jasnorzewska/ 


2 komentarze:

Grasza44 pisze...

O, Mater deju! Dano nie myślałam, że tak pięknie malujesz - cudo! A jak się zastanowić, to imię Laura bardzo do tego portretu pasuje. Pozdrawiam cieplutko.

Dana Solmilar pisze...

Graszo, bardzo dziękuję za tak miłe słowa:)