piątek, 2 września 2011

Czarny kot


Czarny kot zagościł u mnie w kuchni, wprawdzie nie mruczy
i się nie łasi, ale od czasu do czasu spogląda
kocim okiem:) 
Moja kolejna próba malowania kamieni.


10 komentarzy:

turkisa pisze...

Oby tylko nie przebiegł nikomu drogi ;o) Pozdrawiam!

Ewa pisze...

zaczarowany :) a jakie ma fajne legowisko... :)

Dekupażownia Jagodzianki pisze...

A łazi po stole? Bo jak nie, to chętnie go przygarnę :)))
Pozdrawiam, Jagodzianka.

Dagmara pisze...

Kociak jak żywy :) a masz już dla niego imię? Ja głosuję za Bonifacym :)

Dana Solmilar pisze...

Dziękuję za miłe komentarze:)
Kociak na szczęście po stole nie łazi, pecha nie przyniesie przebiegając drogę:)
O imieniu jakoś nie pomyślałam, a że Bonifacy mi się podoba, będzie Bonifacym:)

Peninia / Gosia pisze...

Och uroczy jest.Wspaniały kotek! Podziwiam!
Ostatnio znalazłam fajny kamyczek i własnie myślałam o pomalowaniu go:)
Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo promyków słoneczka;)

kasia pisze...

Sliczny kocur.A pomysł z malowaniem kamieni - rewelacja:)

Lamarta pisze...

Świetny jest, fajnie się wkomponował w aranżację zdjęcia :)

Asia-majstruje pisze...

Trochę groźnie wygląda, ale za to jak żywy!

Dziękuję za udział w moim candy i pozdrawiam!

askoz pisze...

Ale fajny kociak,jak żywy;)